Momentalnie odwrócił głowę w stronę baru, wstał szybko, a jeszcze szybciej pokonał odległość od stolika do baru. Stanęłam tuż za nim i uważnie się im przyglądałam.
-Co Ty robisz do cholery?!
-Niee Twóóój zaaaaasrany inteeeres! – mruknął wypijając kieliszek wódki.
-Jak to nie?! Nie pozwolę Ci robić z siebie kretyna!
-I taaak już niim jeeeestem! – krzyknął odwracając się w jego stronę.
-No ale o co Ci teraz chodzi?
-Onaa mnie nie kooocha! – potrząsnął go za ramiona. – Rooozumieeesz?!
-Andrzej, do cholery!
-Tomek, zamknij się! Czeekałem tyle lat, aby ją zooobaczyć, a ona ma.. – zaciął się, gdy tylko mnie zobaczył za Tomkiem.
-Chodź do domu, Andrzej.
-Zadzwonię po taksówkę i poszukam Wiktorii. – kiwnęłam tylko głową, a Tomek od razu zniknął gdzieś w tłumie.
-Chodźmy.
-Nie idę nigdzieee.
-Andrzej, proszę chodź. – chwyciłam go za rękę, a on tym razem nie opierał się i wstał z wysokiego krzesła.
-Gdzie idzieeeemy? – wymamrotał.
-Do domu.
Nim się obejrzałam obok Andrzeja znalazł się Tomek, który pomógł mi go nieść, że tak powiem. W drodze do wyjścia powiedział mi, że Wiktoria wróci sama, a taksówka będzie na parkingu przed klubem. Po wyjściu od razu przeszliśmy na parking, gdzie zapakowaliśmy Andrzeja do samochodu i razem z nim odjechaliśmy. Po piętnastominutowej podróży kierowca zatrzymał się na jednym z osiedli domków jednorodzinnych. Po uregulowaniu zapłaty, wysiedliśmy, a miły pan kierowca odjechał. Tomek otworzył drzwi i wprowadził Wronę do dom, po czym położył go w jego, jak mniemam, sypialni. Rozejrzałam się po mieszkaniu i stanęłam przy salonowym oknie wpatrując się w ogród.
-Zasnął. – poczułam dłoń Jonsona na swoim ramieniu. – Idziemy?
-Wiesz co, idź sam. – odwróciłam się w jego stronę i delikatnie się uśmiechnęłam. – Zostanę, aby nie wpadło mu nic głupiego do głowy.
-Jesteś pewna? – zapytał, kiedy stał przy drzwiach.
-Tak. – odparłam kiwając twierdząco głową, aby utwierdzić go w tym przekonaniu.
-Zamknij dokładnie drzwi. – pocałował mnie w policzek. – Dobranoc.
-Dobranoc. – przytuliłam go, a kiedy wyszedł dokładnie zamknęłam drzwi.
Zdjęłam buty i kurtkę i przeszłam do sypialni środkowego. Uśmiechnęłam się sama do siebie, podeszłam bliżej łóżka, okryłam jego ciało kołdrą, pocałowałam go w czoło i wyszłam. Usadowiłam się na skórzanej kanapie i włączyłam telewizor.
***
Obudziłem się z okropnym bólem głowy we własnym
łóżku. Kompletnie nie wiedziałem, co się wczoraj wydarzyło. Podniosłem się z
łóżka i wyszedłem z pokoju. Moje oczy jeszcze nie za dobrze ukazywały
otaczające mnie rzeczy i pomieszczenia wydawały się jakieś rozmazane. Wypiłem
niemal całą butelkę wody i dopiero wtedy zauważyłem, że w salonie jest włączony
telewizor. Zgarnąłem ze stolika pilota i wyłączyłem go. Odwróciłem się i od
razu ją zobaczyłem. Spała. Wyglądała jak mała dziewczynka, zupełnie jak te
kilka lat temu. Okryłem jej ciało kocem i poszedłem do łazienki. Szybki, zimny
prysznic doprowadził mnie do stanu żywotności.
Od razu na suche ciało nałożyłem T-shirt i jeansy. W kuchni zrobiłem śniadanie
i ze smakiem je zjadłem. Natalia nadal spała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do
swojego pokoju, gdzie położyłem ją na łóżku i okryłem kołdrą. Sam usiadłem na
krześle i uważnie się jej przyglądałem. Kiedy tylko się przebudziła od razu na
moją twarz wkradł się uśmiech, ale jej mina nie wróżyła nic dobrego.-Jakim prawem mnie dotknąłeś?! – krzyknęła wyraźnie zdenerwowana.
-Nie krzycz, uspokój się. – podniosłem się.
-Nie mów mi co mam robić, nie masz prawa, rozumiesz?! – ponownie krzyknęła, wyminęła mnie i ruszyła w stronędrzwi.
-Natala.. chwyciłem jej dłoń.
-Wal się! – wyrwała swoją dłoń z mojego uścisku i wybiegła z mojego domu.
Krzyczałem starając się ją zatrzymać, ale na marne. Uciekła. Znów uciekła i zostawiła mnie samego.
Tego dnia obudził mnie dźwięk telefonu, który poinformował mnie o otrzymanej wiadomości. Odnalazłam dłonią aparat telefoniczny, spojrzałam na zegarek – wskazywał godzinę dziesiątą z minutami. Kiedy byłam już świadoma godziny, odczytałam SMSa. Makowski chce Cię widzieć. Nie martw się, nie spotkamy się. A. Głośno westchnęłam i zwlekłam się z łóżka. Zastanawiałam się jedynie od kogo wziął mój numer, ale wtedy zrozumiałam, że zapewne od Wiktorii albo Tomka. Wygrzebałam z szafy jakieś ubrania, ale takie, aby nie rzucać się w oczy. W łazience wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i splotłam włosy w kłosa na bok. Zabrałam torbę i dokładnie zamykając mieszkanie wyszłam z bloku. Do Łuczniczki dotarłam kilka minut przed godziną jedenastą. Przywitałam się krótkim „dzień dobry” ze spotkanymi siatkarzami i udałam się na salę.
-Dzień dobry. – przywitałam się, aby nie wyjść na jakąś wścibską, a poza tym nie chciałam się przysłuchiwać rozmowie trenera z zawodnikiem.
-O, dzień dobry Natalio. – trener również odpowiedział zwrotem grzecznościowym i udał się do wyjścia. – Proszę chwilkę poczekać, muszę tylko po coś wyjść. – ulotnił się, a ja zostałam sama z Andrzejem.
-Nie będę przeszkadzać. – powiedział, zanim udało mi się wydobyć chociażby jedno słowo.
-Andrzej, poczekaj. – chwyciłam go za dłoń, a on od razu się zatrzymał.
-Natalia, co się z nami stało? – odwrócił się i mocniej ścisnął moją dłoń.
-Nie wiem. – wzruszyłam bezradnie ramionami, usiadłam na jednym z plastikowych krzesełek, a on usiadł obok mnie. – Miało być mimo wszystko i na zawsze, pamiętasz? – spojrzałam na jego nadgarstek i przejechałam palcem wskazującym po bransoletce. – Właśnie tę naszą przyjaźń miała ona symbolizować.
-Wiem, ale wszystko się spieprzyło. – zacisnął dłonie w pięści.
-Wszystko się spieprzyło przeze mnie, nie ma sensu mówić, że tak nie jest, bo każdy to wie. – westchnęłam i spuściłam głowę w dół.
-Nie, to wszystko zaczęło się zdecydowanie wcześnie. To wszystko zaczęło się, kiedy Cię pokochałem.
-Ale i tak wszystko to moja wina, bo to ja wyjechałam.
-Miałaś swoje powody, nie mam Ci tego za złe, naprawdę. – delikatnie się uśmiechnął.
-Więc o co chodzi? – uniosłam głowę ku górze i spojrzałam w jego błękitne tęczówki.
-Po prostu moje uczucie do Ciebie wróciło. – ułożył dłoń na moim policzku, przejechał kciukiem po moich wargach i delikatnie swoimi warami dotknął moich ust.
__________________________________________________
Z góry przepraszam za długość, następnym razem postaram się dodać coś dłuższego. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. ;)
Pozdrawiam, inaccessiblegirl!
A ja dalej zachodzę w głowę co to za mroczna tajemnica ,której Natalia nie może nikomu wyjawić :D mam nadzieję ,że się niedługo wreszcie dowiem! :P a akcja na końcu to po prostu awwwwwww Andrzej dawaj przekonuj ją do siebie! :P
OdpowiedzUsuń:*
Wybaczymy, wybaczymy, ale kolejny ma być dłuższy! :D
OdpowiedzUsuńMnie też ciekawi ta tajemnica Natalii i mam nadzieję, że już nas dłużej nie będziesz trzymać w niewiedzy.
To takie urocze jak Andrzej okrywał ją kocem, i jak się jej przyglądał, kurcze tworzyliby fajną parę, niech on nie przestaje i niech o nią walczy! :)
Pozdrawiam.
Co do długości następnego to zobaczę ile czasu będę miała żeby spokojnie usiąść przy komputerze brata. ;D.
UsuńRównież pozdrawiam! ;)
wybaczamy :)) rozdział świetny!
OdpowiedzUsuń;)
Usuń;)
OdpowiedzUsuń