czwartek, 30 maja 2013

8. Nie Twój zasrany interes!






-Bo to nie Twoja sprawa, niech to wreszcie dotrze do Ciebie! - krzyknęłam tak głośno, że w mgnieniu oka obok mnie pojawiła się Liliana.
-Dzień dobry, jestem Liliana. - wyciągnęła dłoń w stronę Andrzeja, a ten kucnął przed nią i uścisnął ją delikatnie. - Czy pan też jest kolegom mamy?
-Miło mi Cię poznać, Liliano. - uśmiechnął się delikatnie i pogładził jej głowę dłonią. - Tak, ja pracuję z Twoją mamą.
-Jest pan strasznie wysoki, dlaczego? - spojrzała w górę, kiedy ten się podniósł.
-Bo jestem siatkarzem. - uniósł kąciki ust ku górze.
-A każdy pan siatkarz jest taki wysoki? - zaczęła drążyć temat, a mi wcale się to nie podobało.

-Lilka, idź do swojego pokoju, muszę z panem Andrzejem porozmawiać. - odparłam zanim środkowy zdążył odpowiedzieć na pytanie małej. Zrobiła smutną minę, ale od razu pobiegła w stronę pokoju. Odprowadziłam ją jedynie wzrokiem , który po chwili przeniosłam na Wronę. - Czego chcesz?

-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - zamknął za sobą drzwi i stanął przede mną, tak, że dzieliły nas dosłownie milimetry.

-Nie muszę Ci się spowiadać. - odparłam dość oschle i odwróciłam się do niego plecami.

-Czyje to dziecko? - chwycił mój łokieć i pociągnął za niego obracając mnie w swoją stronę.

-Moje dziecko. - wyrwałam rękę z jego dość silnego uścisku i odsunęłam się od niego.

-Pytam o to, kto jest jej ojcem! - uniósł nieco głos co sprawiło, że mała momentalnie pojawiła się przy mnie i mocno objęła moje nogi. Po moich policzkach zaczęły spływać słone krople.

-Nie Twój zasrany interes. - krzyknęłam. - Wyjdź!

-Nie wyjdę dopóki mi nie powiesz! - założył ręce na klatce piersiowej i oparł się o drzwi.

-Wynoś się, nie chcę Cię tutaj więcej widzieć! - krzyknęłam i dopiero wtedy dotarły do niego moje słowa. Wyszedł i trzasnął drzwiami.

-Mamusiu, co się stało? - kucnęłam przed i mocno objęłam ją swoimi ramionami. 

-Nic się nie stało, kochanie. - uśmiechnęłam się nikle i założyłam jej włosy za ucho.

-Ale nie płacz już, dobrze? - otarła swoimi drobnymi rączkami moje mokre od łez policzka i mocno mnie do siebie przytuliła.

-Dobrze, już dobrze. - znów się uśmiechnęłam i podniosłam. - OD teraz będzie tylko lepiej. 



8 maja 2012 r.


Przebudziłam się dość późno. Przecież do pracy iść nie musiałam. W sumie ostatnimi czasy dość rzadko tam bywałam ze względu na to, że większą część robiłam w domu. To był jedyny plus całej tej pracy w bydgoskim klubie. Nie musiałam tam chodzić, a co najważniejsze nie musiałam widywać się z Andrzejem. Ostatnio jego widok bolał mnie najbardziej. Czasem miałam ochotę mu powiedzieć kto jest ojcem Lilki, ale wtedy docierało do mnie to, iż nie jest to najlepszy pomysł. Przecież wyśmiałby mnie i powiedział, że to nie jest możliwe. Wolałam sobie tego oszczędzić. Lepiej było tak jak jest. Lilka naciskała, chciała poznać swojego ojca, ale nie byłam w stanie jej powiedzieć kim jest owy mężczyzna. Na całe szczęście miałam wsparcie u rodziców i Wiktorii, to było dla mnie ważne, nawet bardzo ważne. Ubrana w kremową, kwiecistą sukienkę chwyciłam rączkę Liliany i wraz z nią wyszłam z mieszkania, a przed blokiem czekała już na nas Wiktoria. Razem z nią ruszyłyśmy w stronę pobliskiego centrum handlowego, aby zapomnieć o tym wszystkim co złe i zaszaleć na zakupach. Lilka oczywiście przebierała wśród różnego rodzaju bluzeczkach czy sukienkach, a nawet spodnia. Wtedy była w swoim żywiole. Odkąd pamiętam lubiła chodzić po sklepach z ubraniami i wybierała tylko te, które jej najbardziej odpowiadały.
-Mamusiu, mogę sobie to kupić? - wystawiła przed swoją osobę wieszaczek z sukienką i szeroko się uśmiechnęła. - Będę miała taką ładną sukienkę jak Ty. 

-Możesz ją wziąć, ciocia Ci kupi. - spojrzałam tylko na Wiktorię złowrogim spojrzeniem, a mała od razu pognała w stronę przymierzalni. Kiedy nam się pokazała, muszę przyznać, wyglądała cudownie! - Widzisz jak ładnie wygląda?

-Przypomina mi mnie jak byłam mała. - zaśmiałam się.

-Pamiętam, zawsze łaziłaś z rodzicami na zakupy i nie dawałaś im spokoju jeżeli nie chcieli Ci czegoś kupić. - zaśmiała się.

-No tak, z tym się muszę zgodzić. - uśmiechnęłam się na samą myśl o czasach swojego dzieciństwa. - W tym to akurat jest podobna do mnie.

Zaśmiałyśmy się i od razu wzięłyśmy sukienkę i udałyśmy się do kasy, gdzie za nią zapłaciłyśmy. Zmęczone godzinnym chodzeniem po sklepach weszłyśmy do kawiarni, gdzie usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Lilka jak zwykle zamówiła swoje ulubione czekoladowo-miętowe lody z sosem toffi i zabrała się za zajadanie. Ja natomiast postawiłam na caffe latte, a Wiktoria na małe cappuccino. 

-Mamusiu, popatrz, czy to nie jest ten pan co z Tobą pracuje? 






__________________________________________

Mamy następny rozdział. ;). Niebawem wszystko się zacznie wyjaśniać i mam nadzieję, że rozwiązanie sporu na linii Natalia-Andrzej przypadnie Wam do gustu. ;). Jednak jak na razie macie ósemkę! ;)


Pozdrawiam, inaccessiblegirl! 




10 komentarzy:

  1. Andrzej się chyba bardzo przejął tym wszystkim, skoro tak dopytywał o ojca Lilki. W ogóle ona jest przesłodka :) I jak się przedstawiła Andrzejowi, w ogóle się nie boi obcych, no cudowna!
    I oczywiście jestem pewna, że w centrum handlowym zobaczyła Andrzeja. Ciekawa jestem jak się potoczy to pomiędzy Natalią a Andrzejem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już miałam nadzieję, że w tym rozdziale wszystko się wyjaśni. Zdecydowanie nie lubię jak się kłócą.Oby powiedziała mu prawdę i w końcu się pogodzili :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, szczególnie po takiej końcówce ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ^^
    Ten pan co z nią pracuje to Andrzej, prawda :3? Czekam na następny rozdział i weny życzę :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że to Andrzej jest ojcem Liliany i że Natalia powie mu prawdę i w końcu się pogodzą :D Pozdrawiam i czekam na następny ;)
    /A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lilianę to nic tylko schrupać za tą bezpośredniość i ciśnięcie Natali aby powiedziała jej kto jest tatą. Jestem niemalże pewna ,że jest nim nasz Endriu i myślę ,że i on się tego domyśla bo wbrew pozorom faceci nie są tak tępi jakby się mogło wydawać :>


    ;*

    OdpowiedzUsuń