niedziela, 26 maja 2013

7. Nie wspomniałaś, że masz córkę.




Kiedy Lilka tylko zasnęła od razu zagasiłąm światło w jej pokoiku i wyszłam. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do prezesa bydgoskiego klubu.

{-Dobry wieczór panie prezesie.
-Dobry wieczór, Natalia. Czy coś się stało, że dzwonisz o tak później porze?
-W sumie to i tak i nie. - głośno westchnęłam do telefonu. - Po prostu chciałam się zapytać czy mogłabym dostać kilka dni wolnego.
-Ale dlaczego? Coś się stało? - wydał się wyraźnie zmartwiony całą tą sytuacją.
-Nie, nie. - wysiliłam się na w miarę normalny ton. - Po prostu mam kilka spraw do załatwienie i chciałam je załatwić wszystkie za jednym zamachem, że tak powiem. - zaśmiałam się w duchu rozmyślając nad tym co ja właściwie chcę osiągnąć.
-No dobrze, nie będę wnikał w to.
-To mogę liczyć na kilka dni, w sumie tydzień powinien wystarczyć.
-Dobrze Natalio, niech będzie.
-Dziękuję bardzo i jeszcze raz przepraszam, że dzwoniłam tak późno.
-Już dobrze, nie masz za co przepraszać, dobranoc.
-Dobranoc. - wcisnęłam czerwoną słuchawkę i zakończyłam połączenie.}
Odetchnęłam z ulgą, bo przecież spokojnie będę mogła spędzić kilka dni z Lilianą, a do tego będę mogła poszukać jej przedszkola. W końcu dzieci w jej wieku muszą mieć kontakt z rówieśnikami. Spokojnie udałam się do łązienki, wzięłam prysznic, ubrałąm pidżamę i zaglądając jeszcze do pokoju małej zasnęłam w przekonaniu, że wszystko w końcu będzie dobrze.


Następny dzień..

Kiedy tylko wstałam od razu w łązience przemyłam twarz i narzuciłam na siebie czarne, materiałowe spodnie i luźny top. Liliana jeszcze spała, więc mogłąm spokojnie wyjść do pobliskiego sklepu po zakupy, aby zrobić nam śniadanie. Kiedy wróciłam to w salonie na kanapie zastałam ją szlochającą. OD razu rzuciłam zakupami i podbiegłam do niej.

-Słońce, co się stało?
-Myślałam, że znowu mnie zostawiłaś. - rozpłąkałą się jeszcze bardziej.
-Kochanie, nie płacz. - otarłam jej mokre od łez policzki i mocno do siebie przytuliłam. - Już Cię nie zostawię, nie bój się.
-Ale na pewno? - spojrzała na mnie zaszklonymi od łez oczkami. 
-Na pewno, obiecuję Ci. - pocałowałąm ją w główkę. - A teraz idź się ubierz i zabieramy się za śniadanie, dobrze? - kiwnęła tylko głową i pobiegła do pokoju.
-Mamusiu, a będę mogła zjeść płątki z mlekiem? - wychyliła się zza drzwi i szeroko uśmiechnęła, a kiedy kiwnęłam głową podskoczyłam i klasnęła w dłonie. 
Zagrzałąm trochę mleka i do miski wsypałąm płatki. Kiedy Lilka wpadła do kuchni i usiadła przy wyspie kuchennej na wysokim krześle śniadanie miałą już gotowe. Zjadła jeszcze szybciej niżeli owy posiłek pojawił się w miseczce. 
-A pójdziemy się gdzieś przejść? - podała mi miskę, a ja wrzuciłam ją do zmywarki.
-A chcesz?
-Bardzo, bardzo, bardzo! - krzyknęła i momentalnie znalazłą się przy moich nogach. Jak na swój wiek byłą dość wysoka. 
-No to idź ubieraj buciki i idziemy. - delikatnie się uśmiechnęłam, a za odpowiedź uzyskałam jej piękny uśmiech, którego tak mi brakowało. 
Zabrałam torebkę i razem z małą wyszłam z mieszkania, dokłądnie je zamykając. Chwyciłam jej rączkę i po wyjściu z windy od razy wyszłyśmy z bloku. 
-Ooo, cześć Natala. - jak na złość musieliśmy spotkać któregoś z bydgoskich graczy.
-Cześć Dawid. - delikatnie się uśmiechnęłam, a on pocałował mój policzek na przywitanie.
-A ta mała piękność jak się nazywa? - kucnął przed Lilką i wysunął w jej stronę dłoń. - Ja jestem Dawid.
-Dzień dobry. - uścisnęła jego dłoń i niepewnie się uśmiechnęła. - Nazywam się Liliana.
-Piękne imię dla pięknej dziewczynki. - uśmiechnął się i podniósł się. - Nie wspominałaś, że masz córkę.
-Nie jest i nie było to Twoją sprawą. - odgryzłaś się, uśmiechnęłaś, chwyciłaś Lilianę za rączkę i wymijając go odeszłyście. 
-Mamusiu, a kto to był? - mała spojrzała na Ciebie unosząc głowę ku górze.
-Kolega z pracy, Słoneczko. - wysiliłaś się na uśmiech, bo doskonale wiedziałaś, że skoro Konarski się o tym dowiedział to kilkadziesiąt minut później wszyscy będą o tym wiedzieć. 
Przechodząc obok placu zabaw wystarczył tylko delikatny uśmiech na twarzy Lilki, a ja nie miałam serca odmówić jej pójścia i pobawienia się. Choć doskonale wiedziałam, że o tej godzinie często na tym placu jest Jurkiewicz wraz ze swoją rodziną. Tak też i było tym razem, lecz nie był z żoną, tylko z Andrzejem. Doskonale wiedziałam czym to poskutkuje, dlatego usiadłam na najbardziej oddalonej ławce i jedynie przyglądałam się bawiącej się Lilianie. 
-Mamusiu, mamusiu! - dobiegł do mnie krzyk.
-Tatusiu, tatusiu! 
Nie czekając na reakcję owego ojca od razu pobiegłam do córki i dopiero wtedy dotarło do mnie kto wołał ojca. Jurkiewicz spojrzał na mnie z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy, a ja nie wiedziałam jak mam zareagować.
-Cześć Natalia. - wydukał po chwili.
-Cześć. - odparłam krótko i chwyciłam małą za rączkę. 
-Natalia? - momentalnie obok nas pojawił się Andrze.
-Cześć. - odparłam niepewnie i kucnęłam przed Lilką. - Wszystko dobrze? - dziewczynka tylko kiwnęła głową, a ja od razu się podniosłam. - Chodź, wracamy. 
Nie protestowała. Widocznie mały Jurkiewicz nie przypadł jej do gustu. W ekspresowym tempie doszłyśmy do mieszkania. Lilka poszła się pobawić do pokoju, aja zajęłam się gotowaniem obiadu. Mój spokój nie trwał długo. 
-Dlaczego nie powiedziałaś, że masz córkę?! - dało się usłyszeć kiedy tylko otworzyłam drzwi.





____________________________________________
Lekkie opóźnienie, ale mam nadzieję, że złe nie jesteście. ;). Coraz bliżej końca, pomału sprawy będą się wyjaśniały. ;)

Wyczekiwany mecz reprezentacji za nami, teraz tylko czas oczekiwać na Ligę Światową! Jak wrażenie po dwóch towarzyskich meczach z Serbami? Moim zdaniem zarówno Wojtek jak i Andrzej spisali się całkiem dobrze. No i oczywiście Zati też dobrze zagrał, nie ma co. Rośnie godny następca Igły. A Wy jakie macie odczucia co do tego? ;>

Swoją drogą, muszę Wam powiedzieć, że wczoraj byłam na koncercie Ewy Farny. I powiem Wam, że bardzo mi się podobało! Jedyne co mnie boli to gardło, ale to przez te "śpiewanie", a raczej moje krzyki. ;D. Także nie żałuję, że zawaliłam noc,bo było warto! ;)

Pozdrawiam, inaccessiblegirl! 




6 komentarzy:

  1. O panie a się porobiło. Najpierw spotkanie Dawida, a potem Jurkiewicz do tego z Andrzejem. Na końcu to zapewne no i myślę ,że może się domyślać powoli prawdy. A jeśli nie to niech Natalia w końcu mu ją wyjawi!

    Fakt, dobra, nawet bardzo gra Zatiego, fajny mecz Wojtka i Konana, jednym słowme jest moc! :D
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super, w szczególności końcówka :) Nie mogę się już doczekać, aż dojdzie między nimi do rozmowy i wszystko się wyjaśni.
    Wynik meczu wczorajszego może nie najlepszy, ale każdy z młodych zawodników, którzy dostali szansę spisał się dość dobrze. Nic tylko się cieszyć, że mamy taką kadrę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chcę końca! :( LŚ też nie mogę się doczekać :D A debiuty tych zawodników również uważam za bardzo udane. A co do rozdziału to super! Nie mogę doczekać się następnego :D

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    marzenia-sa-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com
    /A.

    OdpowiedzUsuń