wtorek, 11 czerwca 2013

Epilog.





Tak, musiała w końcu wyznać jej prawdę. W końcu musiała powiedzieć prawdę Andrzejowi. Przecież kochałą Go i nie chciała, aby oddalili się od siebie jeszcze bardziej. Jednak myliła się. Myliła się myśląc, że on ją zrozumie. Nie zrozumiał. Nie potrafił zrozumieć tego, że wyjechała i tam przespała się z pierwszym lepszym chłopakiem, aby o Nim zapomnieć. To zabolało Go najbardziej. Nie docierało do Niego tłumaczenie Natalii, nic do Niego nie docierało. Nie pozwolił Jej nawet dojść do słowa, aby mogła mu cokolwiek wytłumaczyć. Po prostu odszedł i zostawił ją samą. A ona głupia miała nadzieję, że kiedy tylko Mu wszystko wyjaśni On ją zrozumie i ułoży się wszystko na nowo. Że będą mogli być razem, że stworzą małej rodzinę. Tak jej się wydawało. Taką miała nadzieję, a nadzieja przecież matką głupich, prawda? Wyjechał, zmienił klub. Ona została w Bydgoszczy. Zostałą z nadzieją, że On wróci i że jej wybaczy. 

Budzi się rankiem. Dociera do niej, że dokłądnie rok temu Andrzej wyjechał do Włoch, do Bre Banca Lanutti Cuneo, aby móc się rozwijać. Dopiero teraz dociera do niej to, że od tamtego momentu nie odezwał się do niej. Nim się obejrzała obok niej pojawiła się Liliana, która mocno ją do siebie przytuliła.
-Nie smuć się mamusi, przecież masz mnie. - pocałowała ją w policzek i uraczyła swoim ciepłym i pięknym uśmiechem. 
-Wiem, że mam Ciebie. - odwzajemniła jej uśmiech i pocałowała w czoło.
-Idziemy na spacer? - zaproponowała tuż po zjedzeniu śniadania. 
-A chcesz iść do parku? - kucnęła tuż przed nią, na co Lilka kiwnęła tylko twierdząco głową. 
Chwyciłą jej rączkę, zabrała torebkę i wyszły z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Przechadzały się doskonale znanymi uliczkami osiedlowego parku. Lilka od razu pobiegła na swój ulubiony plac zabaw, gdzie od razu zaczęła zabawę ze swoimi kolegami i koleżankami. Ona usiadła na ławce, którą zawsze zajmowała. Tak, właśnie tę najdalszą, tę ukrytą wśród drzew. Tam zawsze przesiadywała, przecież tam nie było widać jej smutki i łez. Tam nie było widać tego, jak bardzo cierpi po ponownej stracie Andrzeja. Po ponownej stracie osoby, którą kocha najbardziej na świecie.
-Natalia.. - dotarł do niej doskonale znany głos. Nie wierzyła w to co słyszy. Niepewnie odwróciła się za siebie i z niedowierzaniem podniosła się.
-Co tutaj robisz? - oddaliła się jeszcze bardziej od Niego.
-Wróciłem. - podszedł do niej i ujął jej dłonie w swoje. - Tak cholernie mi Cię brakowało.
-Już za późno, nie ma dla nas szans. - czując jak słone krople spływały po jej policzku szybkim ruchem ręki je otarła. Nie doczekała się odpowiedzi z Jego ust, tylko poczuła Jego delikatne wargi na swoich.
-Jesteś moja, tylko Ciebie kocham. - wyszeptał pomiędzy pocałunkami.
-Uwierz mi, kłamałam kiedy mówiłam, że Cię nie kocham. - odparła na Jego słowa i ponownie wtuliła się w Jego silne ramiona. Nim się spostrzegli Liliana stała tuż obok nich. Andrzej wziął ją na ręce, uśmiechnął się i objął Natalię swoimi silnymi ramionami. 




____________________________________________
Koniec, koniec, koniec. 
Trochę wcześniej niżeli planowałam, ale muszę to zakończyć z powodów osobistych. ;)
Z góry przepraszam za taki obrót spraw, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. ;)
Mam nadzieję, żę mimo wszystko epilog się będzie podobał. ;*

Pozdrawiam, inaccessiblegirl!