Znów go zawiodłam, byłam tego świadoma. Byłam
świadoma tego, że mimo iż nie chcę go ranić właśnie to zrobiłam. Nie chciałam
tego, ale wiedziałam, że tak będzie lepiej. Przecież znienawidziłby mnie za to,
że nie powiedziałam mu prawdy. On znienawidziłby mnie, a ja znów miałabym
złamane serca. Pierwszy raz czułam, że robię źle, bo pierwszy raz podpowiadało
mi inaczej serce. Jednak jak zawsze słuchałam rozumu, bo przecież jest
mądrzejszy. Te kilka dni w Rzeszowie minęły dość szybko. Nie wracaliśmy w
wyśmienitych nastrojach, ponieważ rzeszowscy siatkarze nie dali nawet złudzeń
bydgoskiej Delecie na możliwość wygrania seta. Było mi szkoda chłopaków, ale
taki jest sport. Raz się wygrywa, a raz przegrywa, prawda? Najbardziej było mi
szkoda Andrzeja, który zupełnie sobie nie radził. Makowski ściągnął go po
drugiej przerwie technicznej w pierwszym secie i już nie wpuścił go na boisko.
Bolało mnie to najbardziej, bo wiedziałam, że wszystko to jest przeze mnie. W
trakcie przerw nawet nie podchodził do kolegów, którzy zbierali się w jednym
miejscu i wsłuchiwali się w słowa trenera. Siedział. Siedział i beznamiętnie
wpatrywał się w jakiś bliżej nie określony punkt. W autokarze nie reagował na
zaczepki kolegów, którym z każdą minutą wracał humor i z każdą chwilą
opowiadali w większej ilości żarty. Siedział i znów wpatrywał się w jakiś
punkt. Nawet nie uśmiechał się, a mnie aż pękało serce, kiedy widziałam go w
takim stanie.
Wykończona trudem podróży i mętlikiem w głowie
weszłam do mieszkania, ówcześnie zabierając klucze od pani Malwiny. Nawet nie rozpakowywałam się, lecz od razu
zabrałam pidżamę i weszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i ubrałam
się. Po wyjściu z łazienki chwyciłam w dłoń telefon i zasiadając na kanapie wykręciłam
numer do mamy.
{-Cześć mamuś. – wysiliłam się na w miarę
normalny ton.
-Natalko, słońce, co się stało? –rodzicielka wyraźnie
się poddenerwowała, potrafiłam to wyczuć z jej tonu głosu. – Powiedziałaś Andrzejowi
prawdę?
-Nie mamo i nie zamierzam.
-Ale dlaczego? Musisz mu wytłumaczyć wszystko i
zobaczysz, że będzie dobrze.
-Nie, nie będzie dobrze. – uniosłam głos, ale
po chwili doszłam do wniosku, że nie był to najlepszy pomysł. – Kiedy przyjeżdżacie
do Polski?
-Jakoś niedługo, za kilka dni.
-A jak Liliana? Grzeczna? Słucha Was?
-Tak córeczko, o nią się nie martw. –
westchnęła do słuchawki. – Zdecydowanie bardziej martwię się o Ciebie.
-Mamuś, nie masz po co się martwić.
-Natalko, ale co zrobisz jeżeli on zobaczy małą
Lilkę?
-Nie wiem, nie zobaczy jej.
-Jak to nie? – wiedziałam, że słysząc moje
słowa kręci głową i robi wielkie oczy. – Przecież ona przyjedzie z nami.
-Wiem o tym, ale nie dopuszczę do ich
spotkania. – westchnęłam. – A tak dokładnie to kiedy macie samolot?
-W następnym tygodniu. Słońce, masz zamiar w
ogóle mu cokolwiek powiedzieć?
-Mamo, nie męcz mnie, proszę Cię jedynie o to.
Kiedy będę musiała to wszystko mu powiem.
-Jesteś pewna, że tak będzie lepiej?
-Tak, mamo. Ucałuj Lilkę ode mnie. Muszę
kończyć, bo jutro idę do pracy.
-Dobrze. Śpij dobrze i przemyśl to wszystko.
Kocham Cię.
-Ja Ciebie też mamo kocham. – wcisnęłam czerwoną
słuchawkę i zakończyłam połączenie.}
Wiedziałam, że mama ma rację. Powinnam mu o
wszystkim powiedzieć, ale nie potrafiłam. To wszystko było zbyt bolesne, jak
dla mnie. We wspomnienia sprawiały mi okropny ból. Nie potrafiłabym spojrzeć mu
w oczy. Poza tym, wyobrażałam sobie jego reakcję na te słowa, które bym mu
powiedziała. Z totalnym mętlikiem w głowie położyłam się na łóżku i zasnęłam.
18 kwietnia 2012 r.
Stało się. Odebrałam z lotniska rodziców,
którzy przyjechali z Lilką. Ojciec mocno mnie wyściskał, to samo zrobiła moja
rodzicielka. Zza pleców Krystyny – bo tak nazywała się moja mama – wyłoniło się
drobniutkie ciało dziewczynki. Kucnęłam przed nią i wystawiłam swoje dłonie ku
niej, a ta od razu wpadła w moje ramiona i mocno mnie przytuliła.
-Tęskniłam za Tobą. – po moich policzkach
spływały łzy.
-Nie płacz. – otarła je swoją delikatną, drobną
rączką. – Teraz tutaj będziemy mieszkać?
-Tak Słoneczko. – uśmiechnęłam się i podniosłam
chwytając małą za rączkę. – Teraz tutaj będzie nasz dom.
-Naprawdę? – nie dowierzała moim słowom.
-Tak kochanie. To tutaj zawsze powinien być nasz
dom. – znów kucnęłam przed nią i spojrzałam w jej oczy. – Tutaj, to jest nasz
kraj.
-Córeczko, jak się czujesz? Podjęłaś decyzję?
-Tak mamo. – podniosłam się i chwyciłam Lilianę
za rączkę. – Wszystko mu powiem, ale nie teraz.
-Więc kiedy? – do rozmowy włączył się Czesław,
mój ojciec.
-Tato, nie naciskaj na mnie. – westchnęłam otwierając
drzwi taksówki.
-Tak Czesiu, Natala ma rację. – mama wzięła
moją stronę. – Ważne, że zdecydowała się mu powiedzieć.
Cała droga na nasze osiedle minęła na
wysłuchiwaniu Liliany. Po tym jak mówiła o Bydgoszczy w czasie drogi
wywnioskowałam, że będzie się tutaj dobrze czuła. Bynajmniej miałam taką
nadzieję. Andrzejowi też powiedzieć musiałam. W przeciągu tego ostatniego
tygodnia zrozumiałam, że nie mogę go kolejny raz okłamywać. W końcu powinien
znać prawdę. Weszliśmy do mieszkania. Przygotowałam kolację i razem z rodzicami
zjedliśmy w ciszy.
-Tutaj mieszkałaś? – tato spojrzał na mnie i
usiadł na kanapie.
-Tak, ale teraz wynajęłam mieszkanie. –
usiadłam obok niego i wpatrywałam się w małą. – W sumie to dostałam z klubu.
-Z jakiego klubu?
-Nie wspominała Ci nic mama? – uśmiechnęłam się
blado spoglądając na mamę. – Pracuję w tutejszym siatkarskim klubie jako dziennikarka.
Od kilku dni mam mieszkanie, które otrzymałam od prezesa.
-A tak, coś wspominała. – objął mnie ramieniem.
– Jak sobie tutaj radziłaś?
-Dawałam radę, ale bardzo za Wami tęskniłam,. –
przytuliłam się do niego. – I za Lilką też tęskniłam.
-Ona za Tobą też. – pocałował mnie w czoło.
-My się będziemy zbierać. – podniosłam się.
-Daleko stąd masz te mieszkanie? – mama podeszła
do mnie kiedy wzięłam Lilkę na ręce.
-Nie, na osiedlu obok. – uśmiechnęłam się. – To
co kochanie, idziemy do domu?
-A to nie jest tutaj nasz dom?
-Tutaj, mieszka babcia z dziadkiem. – wskazałam
dłonią na rodziców. – A my mamy swoje mieszkanie.
-A będę miała swój pokoik? – na jej twarzy
zagościł uśmiech, który wywołał taki sam skutek u mnie.
-Tak. – postawiłam ją na podłodze w przedpokoju
i zaczęłam ją ubierać. – Zrobimy Ci taki pokój, jaki tylko będziesz chciała.
Pożegnaj się z dziadkami.
-Dobranoc. – podeszła do Krystyny i Czesława i
przytuliła się do nich.
-Do widzenia. – przytuliłam się do rodzicielki,
a po chwili padłam w objęcia ojca.
Opuściliśmy mieszkanie i spacerkiem ruszyliśmy
w stronę mojego nowego osiedla. Najbardziej obawiałam się tego, że Andrzej
zobaczy mnie z małą. Przecież teraz mieszkam na tym samym osiedlu co on. Całą drogę
Liliana opowiadała mi jak mieszkało jej się we Włoszech. Cieszyłam się, że była
zadowolona z pobytu tam. Cieszyłam się też, że rodzice zaopiekowali się nią i
nie robili mi z tego powodu żadnych problemów.
Kiedy tylko weszliśmy do mieszkania odetchnęłam
z ulgą. Cieszyłam się z tego, że Wrona nie zobaczył nas, ale również cieszyłam
się z tego, że w końcu mogę spędzać czas z małą brunetką o błękitnych oczkach.
Rozpakowałam jej walizkę w pokoju, który miał należeć do niej.
-Jak na razie wygląda to tak, ale jeżeli
będziesz chciała to zmienimy wygląd. – pogładziłam ją dłonią po głowie.
-Nie chcę nic zmieniać, jest piękny! – wpadła w
moje ramiona i pocałowała mój policzek.
-Cieszę się, że Ci się podoba. – postawiłam ją na
podłodze. – A teraz zmykaj brać kąpiel, a ja wezmę Twoją pidżamkę i już idę do
Ciebie.
Nie doczekałam się odpowiedzi, bo od razu
pognała do łazienki. Zabrałam z półki jej ubranie i weszłam do łazienki tuż po
niej. Siedziała już w wodzie pełnej wody i piany. Szybko ją wykąpałam, przecież
była zmęczona po podróży. Kiedy ubrałam ją od razu weszłyśmy do jej pokoju.
Sięgnęłam po książkę i kiedy położyła się na łóżku ułożyłam swoje ciało obok
niej i zaczęłam czytać jej bajkę o Kopciuszku. Kiedy skończyłam mocno mnie
przytuliła.
-Czy ja mam tatusia? – spytała ze smutkiem w
oczach. – Wszystkie koleżanki mówiły, że ich tatusiowie pracują.
-Masz Słoneczko. – pocałowałam ją we włosy.
-A kiedy go zobaczę? – uklęknęła na swoich
drobnych kolanach i ułożyła dłonie na moich policzkach.
-Już niedługo, kochanie. Już nie długo.
__________________________________________________
Już co nieco się ujawniło więc mam nadzieję,że choć trochę Was zaskoczyłam. ;). Jeżeli tak to cieszę się z tego niezmiernie! ;)
Pozdrawiam serdecznie, inaccessiblegirl!