niedziela, 7 kwietnia 2013

Króciutki, początkowy prolog.





Marzec, rok 2012.

Przychodzą takie dni kiedy się kończy szkołę średnia i staje się przed trudnym wyborem. Idziesz do szkoły i w świadomości masz to, że po raz ostatni widzisz ten budynek, tę aulę i pozostałe miejsca. Wychodzisz na środek, aby odebrać świadectwo. Tak, kończysz szkołę z wyróżnieniem i masz wrażenie, że właśnie to zarówno z wynikami z matury przybliżyło Ci wyjazd na jedną za najlepszych nowojorskich uczelni. Odbierasz od wychowawcy świadectwo, ale nie masz czasu nawet na to, aby pożegnać się z przyjaciółmi, bo musisz jechać na lotnisko. Wychodzisz pierwsza, zanim zrobią to inni i tak po prostu wsiadasz do samochodu rodziców, po czym jedziesz na lotnisko, żegnasz się z rodzicami i wsiadasz na pokład samolotu do nowego życia. Odkąd pamiętasz chciałaś iść na studia prawnicze, Twoje podejście zmieniło się wraz z rozpoczęciem nauki w liceum. Wtedy zdecydowałaś się na kierunek, który bardziej Cię cieszył niż prawo. Wybrałaś dziennikarstwo sportowe i po części też z tym łączył się wyjazd do Nowego Jorku. Wysiadasz z samolotu i jesteś gotowa rozpocząć nowe życie jako studentka jednej z lepszych uczelni. Na początku postanawiasz zrobić tylko licencjat i po trzech latach wrócić do kraju. Jednak zmieniasz zdanie, kiedy trzymasz w ręku papierek z zaliczonym licencjatem. Wtedy chcesz osiągnąć jeszcze więcej, dlatego zostajesz na kolejne dwa lata. Jesteś w pełni zadowolona, kiedy obraniasz magisterkę na piątkę. Dostajesz propozycję pracy i ponownie odwlekasz swój powrót do kraju. Pracujesz w jednym z lepszych wydawnictw w Nowym Jorku, ale kiedy kończy się umowa, którą miałaś podpisaną na rok postanawiasz wrócić. Wtedy nie masz nic do stracenia, a możesz jedynie zyskać. Jesteś świadoma, że trójka przyjaciół, która została w kraju mogła rozjechać się po całej Polsce, a nawet mogli wyjechać za granicę. Rozumiesz to wszystko, bo przecież to Ty ich zostawiłaś sześć lat temu i tak po prostu wyjechałaś. Pakujesz rzeczy i następnego dnia wsiadasz do samolotu, który leci do Polski. Wracasz na stare śmieci i w głębi duszy cieszysz się z tego. Na lotnisku nikt na Ciebie nie czeka. Rodzice po Twoim wyjeździe wyjechali do ciotki, do Włoch i tam zamieszkali twierdząc, że tutaj w Polsce nie mieli po co zostawać. Wiedziałaś jedynie, że sąsiadka miała się zajmować ich mieszkaniem i roślinkami żyjącymi tam. Dlatego pierwsze co robisz kierujesz się do mieszkania, w którym spędziłaś dziewiętnaście lat swojego życia. I wszystko zaczyna się od nowa.. Rozpoczynasz stare nowe życie.

-Jak dawno Cię nie widziałam, dziecko. – kobieta nalała do szklanki świeżo zaparzonej herbaty, której zapach roznosi się po całym jej mieszkaniu. – Co Cię tutaj sprowadza?
-Wróciłam do kraju. – delikatnie się uśmiechnęłam. – I chciałam zamieszkać w mieszkaniu rodziców. Mama kiedyś wspominała, że zostawiła u pani klucze.
-Ah tak. – pani Malwina również uraczyła mnie swoim ciepłym uśmiechem. – Prosiła, abym zajęła się jej roślinkami.
-Tak, mam zawsze miała ich mnóstwo. – na samą myśl o tym na moją twarz wkrada się uśmiech.
-Już przyniosę Ci klucze. – podniosła się i przeszła do kuchni, skąd po kilku minutach wróciła z talerzem kanapek i kluczami. – Zapewne zgłodniałaś, a tam w lodówce zapewne nic nie ma.
-Dziękuję pani bardzo. – chwyciłam jej dłoń i delikatnie ją ścisnęłam. – Jestem pani wdzięczna za te przywitanie.
-A teraz jedz dziecinko, jedz. – usiadła naprzeciw mnie i uważnie mi się przyglądała.
Wieczór minął mi w towarzystwie pani Malwiny. Chociaż ona tutaj była i zawsze mogłam skorzystać z jej pomocy, taki plus był tego wszystkiego. Około godziny dwudziestej zebrałam się i zabierając klucze wraz z walizkami przeszłam do mieszkania rodziców. Otwierając drzwi głęboko odetchnęłam, nie wiedząc dlaczego. Może po prostu obawiałam się tego powrotu, ale to Polska była moim domem i mimo wszystko chciałam wrócić. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi . Walizki zostawiłam w przedpokoju, a do swojej starej sypialni przytaszczyłam jedynie tę, w której miałam rzeczy niezbędne do wieczornej toalety. Najpierw włączyłam wszystkie niezbędne korki, a zakręcone zawory odkręciłam.
-Witaj Polsko. – powiedziałam sama do siebie.
Spojrzałam przez okno, a panorama Bydgoszczy nic się nie zmieniła przez te sześć lat. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam pidżamę i wyszłam, po czym ułożyłam się na swoim łóżku i zasnęłam.


Po przebudzeniu szybko się ubrałam i postanowiłam zrobić zakupy. Lodówkę miałam pustą więc jedynie ta opcja wchodziła w grę. Po drodze zapukałam do pani Malwiny z zapytaniem o jakieś rzeczy ze sklepu. Poprosiła mnie, abym kupiła jej kilka rzeczy niezbędnych do obiadu, po czym zaprosiła mnie na niego. Nie wypadało mi odmówić, więc bez zawahania się zgodziłam. W supermarkecie byłam po dziesięciu minutach drogi spacerkiem. Wzięłam wózek i rozpoczęłam spacer po sklepowych alejkach. Wrzucałam do wózka jedynie niezbędne rzeczy wraz z tymi, o które poprosiła mnie sąsiadka. Kiedy byłam pewna tego, że wszystko już mam stanęłam w kolejce przy kasie. Zapłaciłam, spakowałam zakupy do reklamówek i wyszłam ze sklepu. Mijało mnie sporo osób, więc żadnej się nie przyglądałam.
-Nic się nie zmieniłaś, Natalia. 





__________________________________________________________
No to startujemy z czymś nowym. ;). Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu i chętnie będziecie tutaj zaglądać, jak również komentować. ;)

Pozdrawiam, inaccessiblegirl! 



11 komentarzy:

  1. No i kogoż to Natalia spotkała? :D ogólnie podoba mi się, zapowiada się baaaaaaaardzo ciekawie :DD czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. już mi się podoba :) będę stałym bywalcem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba ten początek :) Nie ukrywam, że wybór bohatera także ;D
    Zaciekawiłaś mnie i na pewno na bieżąco będę śledzić ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://fighting--for--happiness.blogspot.com/
      jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

      Usuń
  5. Natalia...ach, moje ukochane imię, strasznie mi się podoba, i wszystkie bohaterki moich opowiadań są Nataliami, sama chciałabym się tak nazywać!:D
    Już lubię to opowiadanie! Ciekawie się zaczyna no i Wrona głównym bohaterem, będzie fajnie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest Wrona, jest impreza. Będę tutaj na pewno. ;)
    A jeśli masz ochotę na Wronę mojego autorstwa, zapraszam tutaj: www.tydzien-niepewnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń